Dlaczego zdecydowałem się kandydować na Rektora WUM?

Kandyduję, ponieważ Uniwersytet potrzebuje głębokich zmian, które przywrócą zaufanie do władz uczelni i wiarę w uniwersalne wartości akademickie. Zmian, które zagwarantują poszanowanie demokratycznych procedur oraz praw wszystkich Członków wspólnoty akademickiej, a także wyzwolą nową energię i umożliwią wykorzystanie szans na rozwój.

Przez sześć lat studiów oraz kolejne 37 lat pracy zawodowej poznałem Warszawski Uniwersytet Medyczny na różnych płaszczyznach i z różnych perspektyw. Obserwowałem wspaniałe sukcesy przedstawicieli różnych grup zawodowych tworzących naszą uczelnianą wspólnotę, jak również niezaprzeczalny rozwój infrastruktury klinicznej, dydaktycznej i naukowej Uniwersytetu. W miarę swoich możliwości starałem się być aktywny na każdym z tych pól. Mam jednak świadomość, że Uczelnia boryka się z wieloma trudnościami i problemami. Znam dobrze perspektywę nauczyciela akademickiego obciążonego zwiększoną liczbą zadań dydaktycznych, perspektywę klinicysty pracującego w wiodącym szpitalu klinicznym, który na co dzień musi rozwiązywać nie tylko problemy merytoryczne, ale także organizacyjne i personalne. Rozumiem także trudności, z jakimi zmaga się naukowiec, któremu brakuje czasu na realizację zamierzeń naukowych i który napotyka liczne problemy formalno-organizacyjne. Bliski jest mi również punkt widzenia osoby zarządzającej jedną ze 160 jednostek Uczelni oraz jednym z czterech wydziałów naszego Uniwersytetu.

Jednak najważniejsze jest to, że z ogromnym niepokojem i dezaprobatą obserwuję dotychczasowy przebieg wyborów Rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wyborów, które głęboko podzieliły społeczność akademicką, podczas których prawo jest wykorzystywane instrumentalnie, a moralność i etyka zostały odsunięte na margines. Z zażenowaniem i wstydem myślę o tym, że w takie działania angażowani są najmłodsi członkowie naszej wspólnoty, tj. studenci.

Przez ostatnie cztery lata pełniłem funkcję Dziekana Wydziału Lekarskiego oraz Senatora. Nie unikałem trudnych i kontrowersyjnych tematów, starając się jednocześnie okazywać szacunek każdemu członkowi naszej wspólnoty. Mam dowody na to, że sposób sprawowania tych funkcji zyskał akceptację i uznanie nie tylko licznych pracowników Wydziału Lekarskiego, ale także innych wydziałów. Pomimo wcześniejszej decyzji o nieubieganiu się o funkcję Rektora, w obecnej sytuacji uznałem, że ciesząc się zaufaniem wielu koleżanek i kolegów, mogę i powinienem podjąć próbę przezwyciężenia kryzysu na Uczelni. Przede wszystkim po to, aby zapewnić stabilizację i skierować energię na konstruktywne działania prorozwojowe oraz przywrócenie współpracy w duchu szacunku dla ludzi, prawa, transparentności działań i demokratycznie podejmowanych decyzji. Dlatego zdecydowałem się kandydować.

Doświadczenie i nadzieja pozwalają przypuszczać, że kryzys w zarządzaniu Uczelnią zostanie zakończony. Ważne jest, aby stało się to jak najszybciej i niezależnie od wyniku wyborów nie wywołało triumfalizmu, a tym bardziej rewanżyzmu. Musimy odzyskać wiarę w naszą sprawczość i możliwość wspólnego kształtowania oraz rozwijania jednostek, w których pracujemy, w których kształcą się studenci i leczeni są pacjenci.

Okres kolejnej kadencji władz WUM jest wyjątkowo ważny. Przed Uczelnią otwierają się nowe możliwości, ale ich wykorzystanie w dużej mierze zależy od sytuacji wewnętrznej, od sprawnego zarządzania i zaangażowania jak najszerszej reprezentacji pracowników i studentów. Nie można również zapominać o zagrożeniach, z których najważniejsze to ubytek kadry na skutek konkurencji ze strony innych uczelni i jednostek naukowych, utrzymanie i rozwój współpracy z zewnętrznymi podmiotami, w których kształcą się studenci, oraz sytuacja finansowa szpitali klinicznych. Dysponujemy fantastycznym kapitałem, którego podstawą są ludzie: zaangażowani i aktywni studenci, znakomici dydaktycy, naukowcy i zespoły kliniczne, oddani pracownicy administracyjni oraz wiele innych grup. Moim celem jest jak najlepsze wykorzystanie tego kapitału i zapewnienie satysfakcji z pracy na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Rafał Krenke